przejdź do treści

Tam byliśmy


Rejs Żeglarski

Michał Romanowski :: 18.03.2015

„Przyroda jest lekarstwem na wszystkie choroby” - Hipokrates, grecki lekarz, ojciec medycyny   460-370 p.n.e.

 

Pod żaglami życie płynie jak w bajce








W dniach 29 – 31.08.2014 r. uczestniczyłem w XVI Regatach Międzymieliźnianych w Wolinie na jachcie „Lively”, którego portem macierzystym jest JK AZS Szczecin a kapitanem i właścicielem jest Bronek. Załoga w składzie:

-  kapitan   Bronek

- bosman Tadeusz

-  majtek  Michał

zajęła II miejsce w klasie powyżej 8 m i V miejsce w klasyfikacji generalnej. Brawo, moje zasługi to dwukrotne wprowadzenie jachtu na mieliznę. Oprócz udziału w regatach, dodatkowymi atrakcjami rejsu były:

  1. Wizyta na bezludnej wyspie CHEŁMINEK – sztuczna wyspa oddzielająca Zalew Szczeciński od Roztoki Odrzańskiej. Powierzchnia ok.10 ha, 1,7 m n.p.m. Powstała na mieliźnie po roku 1889 z urobku podczas pogłębiania toru wodnego Szczecin – Świnoujście. Wyspę porastają olsy, szuwary i paprocie.
  2. Możliwość obserwacji Parku Natury Zalewu Szczecińskiego, który obejmuje łąki od Czarnocina po Zatokę Skoszewską oraz woliński półwysep Rów. Jest to cenny przyrodniczo i unikatowy w skali Europy teren, ostoja ptactwa głównie błotno – wodnego.
  3. Niezwykle atrakcyjny poczęstunek, fundowany przez organizatora. Zgodnie z tradycją była to ryba: szczupak w galarecie i leszcz wędzony na zimno. Delicje, palce lizać, takiej rybki nie znajdziesz w żadnej restauracji.


    .

Żeglujemy dziennie około 10 godz. Siedzę na burcie jachtu, chwila zadumy, zapominam o istnieniu wszystkiego innego poza soczystymi polami, prawie bezwietrznym Zalewie i skąpych beztroskich powiewach wiatru. Bezcelowe jest zastanawianie się nad nieistotnymi problemami, kiedy patrzę na pocętkowane niebo, przyglądam się słońcu, podsłuchuję kłócące się ptactwo i wsłuchuję się w niezwykły koncert wiatru w olinowaniu jachtu i trzcinowisku.

Niezadowolenie i smutek pryska jak bańka mydlana, kiedy wszystko wokół jest tak radosne. Miejsce wspaniałe , wzdłuż brzegu ciągną się nieprzerwanie lasy, na północy Wzgórza Wolińskie na których majaczy wieża kościoła w Lubiniu, wokół wody zalewu z widokiem łodzi rybackich, żaglówek i majestatycznie płynącego do Szczecina „Fryderyka Chopina”.

Momentami w ogóle nie wieje, wówczas panuje tak głęboka cisza, że słychać bicie własnego serca. Jak cudownie oddychać morskim powietrzem i obserwować przyrodę. Zgadzam się z wielkim Honoriuszem Balzakiem, który stwierdził :”…że, trzy najpiękniejsze rzeczy świata to: kobieta w tańcu, konie w galopie, jacht pod pełnymi żaglami”

Nadchodzi wieczór, słońce zawisło na horyzoncie, ostatnie promienie ześlizgują się po listowiu, malując fantastyczne barwy. Nie czas na rozmowy. Chce się siedzieć, drzemać i słuchać szeptu drzew i wiatru. Siedzimy przy ognisku, gałęzie kołyszące się sprawiają wrażenie, że żyją. A szelest liści i stukanie gałęzi powodują, że słyszymy jakąś niezrozumiałą dla nas mowę. Płomienie ogniska przenikają ciemność a iskry niczym świetliste robaczki, latające w powietrzu, zakreślające swoje ścieżki. Tajemniczo wyglądające twarze przyjaciół siedzących naprzeciw, oświetlone przez ognisko.

Wiatr gorący od płonącego ogniska niesie przyjemne ciepło oraz szepty ludzi i przyrody. Minęła noc. Wczesnym rankiem wyglądam na zewnątrz. To czas przejścia ciemności w jasność, nocy w dzień , tego co mroczne, straszne, niewidzialne i niezrozumiałe w to co wesołe, zrozumiałe, widzialne i oczekiwane. Jest to czas przesilenia, kiedy następujące po sobie zjawiska tworzą znaną nam rzeczywistość. Chmury delikatne jak łabędzi puch, płynęły po liliowym niebie a liście drzew machały na nasze powitanie. W dali wzgórza Wolińskiego Parku Narodowego porosłe bujną roślinnością, niemrawo kręcące się wiatraki, szpecące piękny krajobraz oraz kojący, szum drzew.Pozostał niepowtarzalny urok, który posiada to miejsce oraz urok moich przyjaciół: Bronka i Tadka. To wybitni żeglarze i fantastyczni ludzie, dla których żeglarstwo jest sposobem na bardzo bogate i urozmaicone życie.



 

Tak niepostrzeżenie minęły trzy dni wśród przyrody, przyjaciół w atmosferze przyjaźni, beztroski i zabawy. Życzę: pół stopy wody pod kilem

                                                                                                                                                                                                 majtek  Michał Romanowski



powrót