przejdź do treści

Do poczytania


Z Borettich jest nasz ród - Ala Żarczyńska -SZCZECIŃSKA ODYSEJA

                                                                                                                      Z Borettich jest nasz ród

Od urodzenia mieszkam w Szczecinie ale moi przodkowie wywodzą się z włoskiej rodziny Boretti. Jestem szczęśliwą posiadaczką herbu Boretti i drzewa genealogicznego, z którego wynika, że protoplasta zamieszkał w Polsce w 1768 r. Jednak od 150 lat pokrewieństwo w mojej rodzinie dziedziczone jest „po kądzieli", kobiety wychowywały dzieci a ich mężowie byli architektami, budowniczymi, prawnikami, artystami i fotografikami, walczyli w powstaniach narodowych oraz w czasie wojen. Spróbuję krótko opowiedzieć o moich najbliższych...
Dziadek Bolesław, ojciec mojej mamy, był przed wojną i w czasie okupacji pracownikiem Dyrekcji Kolejowej w Radomiu. W kwietniu 1945 r. został wydelegowany do Szczecina w celu zorganizowania kolei na Ziemiach Odzyskanych. Po oswobodzeniu miasta w dniu 5 lipca 1945 r. sprowadził żonę i do emerytury, tj. do roku 1954 był szefem Działu Osobowego w DOKP Szczecin. Był pionierem, znanym filatelistą i domorosłym fotografem, odziedziczyłam po nim wielki zbiór znaczków i aparat fotograficzny. Zachowałam w pamięci nasze wieczorne spacery, podczas których obserwowaliśmy pana zapalającego gazowe latarnie uliczne.
Babcia Maria wychowywała dzieci a po przyjeździe do Szczecina pracowała jako księgowa i główna księgowa w kilku szczecińskich firmach. Lubiła gotować i przyrządzać pyszności, chociaż nie żyje już 45 lat, ciepło ją wspominam i mam „na języku " smak jej wspaniałych kołdunów. Ładnie śpiewała i znała wiele piosenek, dzięki niej znam różne przedwojenne szlagiery. Umiała również haftować, ciągle używam obrusów i serwetek, które pięknie ozdobiła. Kochałam ją bardzo.
Wujek Jędrek, brat babci, studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, był członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, malarzem, portrecistą i karykaturzystą. Był pomysłodawcą i przyczynił się do powstania wspomnianego wyżej drzewa genealogicznego. Mam nadal w domu kilka jego obrazów. Wracam pamięcią do wiosny 1973 r., kiedy rysował pastelą mój portret. Ubrałam się wtedy na niebiesko a wujek kazał mi przebrać się w zieloną sukienkę...
Tato -Alojzy Bartoszewski urodził się w Krotoszynie i mieszkał tam do 1939 r. skąd został wysłany „na roboty" do Stuttgartu. Po wojnie trafił do Szczecina i podjął pracę w DOKP Szczecin, był także jednym z organizatorów Kolejowego Klubu Sportowego „Pionier", gdzie prowadził sekcję siatkówki. W 1964 r. został kierownikiem a później dyrektorem Domu Kultury Kolejarza. Pod jego kierownictwem działało z pasją wiele zespołów artystycznych, które były znane w mieście, województwie, w kraju i za granicą. Dzięki niemu zainteresowałam się wokalistyką. Pamiętam, że prawie do końca życia taty, w każdą środę, z radością gościłam go w moim domu.
Mama Irena urodzona w Radomiu, w latach 1939 -1946 uczyła się w Gimnazjum i Liceum Gospodarczo -Krawieckim. Kiedy przybyła do Szczecina w 1946 r. podjęła naukę w Akademii Handlowej i zaczęła trenować siatkówkę w Harcerskim Klubie Sportowym. Gdy poznała mojego tatę, razem grali w „siatkę“, wyjeżdżali na turnieje. Pokochali się i pobrali w Sylwestra 1948 r. Mama miała zdolności plastyczne i muzyczne, dzięki niej potrafię trochę grać i śpiewać oraz wymyślać sobie stroje na bale przebierańców. Na emeryturze dużo czytała, przynajmniej raz w tygodniu biegałam dla niej po książki do biblioteki.Ubolewała, że wszystkich książek nie zdąży przeczytać.
Jak wiele innych znanych mi osób, prowadziłam zwyczajne życie, miałam męża, dwoje dzieci i zamiłowania, które odziedziczyłam po antenatach. W dzieciństwie i młodości uprawiałam lekkoatletykę, siatkówkę, osiągałam niezłe rezultaty. Również po podjęciu pracy w DOKP Szczecin (co oczywiste), brałam udział w zawodach międzyzakładowych i międzydyrekcyjnych. Jednak największą radość sprawiała mi przynależność do zespołu wokalnego Des-durki Domu Kultury Kolejarza. Występowałyśmy z powodzeniem w środowisku, uczestniczyłyśmy w przeglądach muzycznych i wokalnych. Reprezentowałyśmy Szczecin na festiwalach Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu oraz Radzieckiej w Zielonej Górze. Pozostały mi piękne wspomnienia…
Dziś śpiewam przy sprzątaniu i przy ognisku, namiętnie fotografuję i zasypuję fotkami rodzinę, przyjaciół i kolegów z zespołu TRAMP. Ponieważ kocham mój Szczecin, z przyjemnością poznaję historię miasta oraz śledzę nowinki architektoniczne, komunikacyjne i gospodarcze. Z radością oprowadzam po mieście krewnych i znajomych, chlubiąc się zielenią i urokiem szczecińskich zabytków.

                                                                                                                                Ala Żarczyńska
                                                                                                               Zespół Turystyki i Krajoznawstwa TRAMP



Herb rodziny Borettich

prababcia-Apolonia z Borettich-Krysińska z rodziną - Radom 1907 r.

Alunia z prababcią Apolonią, mamą Ireną i babcią Marią

Mój portret z 1973 r. autorstwa wujka Jędrka

. Des-durki - 1973 r.


powrót na poprzednią stronę