przejdź do treści

Wydarzenia: Zespół przyrodniczy


Park (K.R.)

                                                                                                   Spacer przez park (K.R.)

Piątek 16.10.15r., pada deszcz, zebrało się nas na kładce przy Kołłątaja zaledwie 10 osób – prawdziwych miłośników przyrody – takich, którzy poznają przyrodę nie tylko w czasie upałów, ale i w czasie deszczu, czy śnieżycy, Gratulacje!
Pod przewodnictwem Weroniki, przodującej miłośniczki przyrody, znającej nasze miasto, a w nim wszystkie parki – ruszamy pod parasolami na zwiedzanie parku im. Stefana Kownasa, jego założyciela.
Na mostku, znajdującym się na granicy z parkiem Kasprowicza, zatrzymujemy się, aby poznać urok jeziorka w deszczu, sosnę wejmutkę pochyloną nad nim jakby w pokłonie, no i barierki z niezliczoną ilością kłódek przypiętych przez nowożeńców na znak ich dozgonnej wierności (?!). Wyrzucony do Rusałki kluczyk miał być tego gwarancją. Ale usunięcie kłódek co około 7 lat przed malowaniem, stworzy niektórym parom możliwość wycofania się z podjętych zobowiązań – z braku dowodów.
W parku znajduję się wiele gatunków drzew i krzewów, jak np. jesion wyniosły i wijący się wokół niego największy bluszcz Szczecina, drzewo z otworem wewnątrz grubego konara i In. W drodze do Seminarium Duchownego podziwiamy rosnącą przed budynkiem uniwersytetu wyniosłą metasekwoję o pokroju idealnie kształtnego stożka.
Po biskupie Strobie, biskupstwo Szczecińsko-Kamieńskie objął bp Majdański. Po uzyskaniu zgody władz miasta, rozpoczęto budowę Seminarium ze składek mieszkańców, materialnego wsparcia papieża Jana Pawła II i biskupstwa Bambergu. W obiekcie znajduje się kościół, skromny w wystroju, lecz z dwoma wspaniałymi witrażami, przedstawiającymi biskupa z Bambergu i św. Wojciecha. Wewnątrz kompleksu budynków usytuowany jest wirydarz z kamieniem węgielnym, darem od papieża, figurą Dobrego Pasterza i kilkoma rosnącymi tam oryginalnymi drzewami. Również na zewnątrz jest ich sporo okazów, także o symbolice, jak paulownie związane z imieniem Katarzyny II, czy drzewko Judaszowe.
Trochę zziębnięci i zmęczeni, ale pełni wrażeń, wzbogaceni wiadomościami o skrawku pięknego Szczecina – rozeszliśmy się do domów.

                                                                                                                          Tekst i zdjęcia Radek K.
 






powrót na poprzednią stronę