przejdź do treści

Do poczytania


Wspomnienia Henryka Smentka - SZCZECIŃSKA ODYSEJA

                                                                                                                Dlaczego wybrałem Szczecin

Maturę zdałem w roku 1955 w rodzinnym mieście Toruniu. Jestem torunianinem z dziada pradziada. W tym czasie w moim mieście funkcjonowała jedna wyższa uczelnia utworzona po roku1945 – był to Uniwersytet. Ponieważ kierunki studiów uniwersyteckich nie interesowały mnie, studia wyższe postanowiłem realizować na Politechnice. Wiązało się to z wyjazdem z domu. Wybrałem Gdańsk. Politechnika Gdańska w tym czasie cieszyła się dużym prestiżem. Była jedną z nielicznych uczelni w Polsce, której dyplom ukończenia był uznawany w krajach zachodnich i nie podlegał nostryfikacji. Aby rozpocząć studia, należało zdać egzamin wstępny. Najczęściej liczba ubiegających się o rozpoczęcie studiów była dużo większa od liczby miejsc na pierwszym roku. Dlatego egzamin należało zdać z bardzo dobrym wynikiem. Wybrałem Wydział Budownictwa Lądowego, który kształcił fachowców branży budowlanej różnych specjalności - budownictwa ogólnego, budowy mostów, budowy dróg i kolei. Na ostatnich latach studiów wybrałem kierunek budowy dróg.
Po pięciu latach uzyskałem dyplom mgr inżyniera. Stałem się w pełni dorosłym, samodzielnym, pełnym pomysłów człowiekiem. Nie wróciłem do Torunia.
Gdańsk w czasie moich studiów był już wtedy miastem prężnym, szybko odbudowującym zniszczenia wojenne. W drugiej połowie lat 50-tych ubiegłego stulecia zniknęły pozostałości zniszczeń wojennych. Odbudowano stare miasto. Na moich oczach piękniała ulica Długa z zabytkami: Ratusz, Dwór Artusa, bramy miejskie, Kościół N.M. Panny). Funkcjonował port i stocznia. Dodatkową atrakcją był dostęp do morza i możliwość szybkiego przemieszczania się do sąsiednich miast - Sopotu i Gdyni. Rozwinięta była sfera kultury - opera, teatr, działał Studencki Teatr Satyryczny Bim - Bom z aktorami Zbigniewem Cybulskim i Bogumiłem Kobielą.
Odbudowywał się kraj, który potrzebował kadr inżynierskich w różnych dziedzinach, głównie w budownictwie, dlatego nie miałem problemu z wyborem miejsca pracy. Postanowiłem rozpocząć pracę w Gdańsku i zamieszkać w tym mieście na stałe. Po krótkim pobycie dyrekcja zaproponowała mi do wyboru 3 miejsca wyjazdów na tzw. delegację do pracy na budowie. Wybrałem Szczecin, ponieważ nigdy nie byłem w tym mieście, a dużo o nim w kraju się mówiło. Moje przedsiębiorstwo od kilku lat realizowało odbudowę i rozbudowę portu w zakresie robót drogowo - kolejowych.
Pierwsze miesiące pobytu w Szczecinie były dla mnie dużym rozczarowaniem - nie chodziło o pracę ale o zniszczenia wojenne, które występowały na każdym kroku. Stare Miasto, Katedra, Zamek Książąt Pomorskich, puste place po usuniętych gruzach były dla mnie mocno stresujące. Po pobycie w Toruniu, gdzie nie było żadnych zniszczeń wojennych, w Gdańsku pięknie odbudowanym, Szczecin jawił się przygnębiająco. Władze centralne jeszcze kilka lat po wojnie nie były pewne, czy Szczecin na stałe pozostanie w Polsce. Dopiero pobyt w tym mieście w roku 1959 przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa, potwierdził że Szczecin, Wrocław i Gdańsk na zawsze będą polskimi miastami. Od tego czasu rozpoczęły się bardziej intensywne prace przy odbudowie Szczecina.
Tęskniłem za Gdańskiem i czekałem zakończenia tymczasowego pobytu w Szczecinie. Zgodnie z planami realizacyjnymi mojego przedsiębiorstwa po dwóch latach kończył się zakres prac, co oznaczało mój powrót do Gdańska -wreszcie.
Jednak przypadek zadecydował o moim dalszym życiu. Pod koniec pobytu w Szczecinie poznałem piękną dziewczynę . Sprawy układały się pomyślnie - po kilku miesiącach znajomości postanowiliśmy się pobrać. W tym czasie dyrektor przedsiębiorstwa zaproponował mi dalszą pracę na stanowisku kierownika budowy, ale już nie w Szczecinie. Bardzo mnie to ucieszyło. Zgodziłem się tym bardziej, że obiecano mi mieszkanie służbowe w Gdańsku. W perspektywie założenia rodziny była to piękna oferta. I tu zaczęły się problemy. Moja przyszła żona, krakowianka z urodzenia, mieszkała w Szczecinie z rodziną od 1946 r. Tu ukończyła szkoły, miała przyjaciół, koleżanki, była bardzo związana ze Szczecinem. Definitywnie stwierdziła, że nie wyprowadzi się z tego miasta. Stanąłem przed dylematem, czy zamieszkać w mieście, które nie było marzeniem mojego życia i było inne od kochanego Torunia i pięknego Gdańska.
Pierwsze lata w Szczecinie były pokonywaniem niechęci do miasta, w którym zamieszkałem niezupełnie z własnej woli.
Tak „wybrałem ” Szczecin.
Jestem od wielu lat szczecinianinem, dumnym z mojego miasta.
                                                                                                         Henryk Smentek



Irena Smentek (1961 r.)

Irena - (Ciechocinek 1959 r.)

Henryk Smentek (1961 r.)

Spotkanie na Długiej (Gdańsk 30.VII.2017 r.)


powrót na poprzednią stronę