Wydarzenia: zespół literacko-historyczny COGITO
900-setna rocznica chrztu Pomorza i jego germanizacja
900-setna rocznica chrztu Pomorza i jego germanizacja
15 czerwca 2024 r. obchodziliśmy jubileusz 900-lecia Pomorskiej Misji Ewangelizacyjnej św. Ottona z Bambergu. W 1124 r. Pomorzanie oficjalnie stali się chrześcijanami. Jak do tego doszło ? Pytanie jest zasadnicze, gdyż dotąd ten odłam Słowian unikał zmiany swej religii, trzymając się zasad pogaństwa. Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba krótko opowiedzieć o wczesnej historii Pomorza.
Pomorze Zachodnie ze względu na swoje atrakcyjne położenie geograficzne stanowiło arenę ścierania się różnych kultur. Zamieszkujący je od V wieku Słowianie zachodni toczyli boje o utrzymanie swej suwerenności polityczno-kulturowej. Odra ze swoim ujściem stanowiąca naturalny szlak komunikacyjny i okno na Bałtyk, była łakomym kąskiem dla Niemiec, Polski a także Danii. Jednak w tamtym czasie Niemcy, zajęci podbijaniem ludów obodryckich i wieleckich, nie mieli dostatecznych możliwości wojskowych, aby zająć jeszcze tereny Pomorzan.
Mieszko I postanowił przyłączyć Pomorze do swego państwa, ale pierwsze próby były nieudane. Dopiero sojusz z Czechami zadecydował o zwycięstwie nad Pomorzanami. Próba ta nie powiodła się również Bolesławowi Chrobremu, o czym świadczyć mógłby fakt, że założone w roku 1000 z inicjatywy cesarza Ottona III i Bolesława Chrobrego pierwsze biskupstwo pomorskie, podporządkowane metropolii w Gnieźnie, ulokowano w położonym dalej na wschód Kołobrzegu.
Odwołanie biskupa pomorskiego Reinberna przyczyniło się do nawrotu pogaństwa i upadku biskupstwa pomorskiego z siedzibą w Kołobrzegu. Sytuacja uległa zmianie dopiero za rządów Bolesława Krzywoustego.
Bolesław Krzywousty w 1102 r., zaraz po objęciu władzy w swojej dzielnicy, skierował swych wojów na północ. Miał zaledwie 16 lat, gdy poprowadził pierwszą zwycięską wyprawę przeciw Pomorzanom. Zdobył wówczas Białogard. Miasto zostało wzięte nieomal z marszu, następnie złupione i zrównane z ziemią. Ponoć Krzywousty wywiózł stamtąd nieprzeliczone skarby. Drugim miastem zdobytym wówczas przez Polaków był Kołobrzeg.
Kolejna wyprawa na północ ruszyła w 1107 roku. Krzywousty postanowił wyprawić się zimą, co było nietypowe w tamtych czasach. Przyczyna takiej decyzji podyktowana była tym, że łatwiej było podejść pod pomorskie grody, gdy zwykle grząski grunt utwardził mróz. Wojowie Bolesława ponownie zdobyli, odbudowany już i wzmocniony, Białogard.
Po pięciotygodniowej kampanii książę wracał do Wielkopolski w glorii, wioząc łupy i ciągnąc wziętych w niewolę, którymi obsadzono potem wioski służebne wobec książęcych siedzib. W podbitych grodach zostawiał swoje garnizony, by pilnowały nowych zdobyczy piastowskiego państwa. Uścisk Piastów się wzmacniał. W 1109 r. wojowie Krzywoustego rozbili Pomorzan pod Nakłem. Później poddały się kolejne grody pomorskie. Zwieńczeniem podboju Pomorza miało być dla Krzywoustego rozprawienie się z jego zachodnią częścią, rządzoną wówczas przez pierwszego księcia z rodu Gryfitów – Warcisława I.
Warcisław, choć podczas pobytu w Niemczech dał się ochrzcić, nie afiszował się tym jednak ani nie próbował wcielać w życie wiary w Chrystusa. Za jego panowania kwitł w Szczecinie i innych grodach kult pogański z naczelnym bóstwem – Trygławem. Oddający się mrocznym obrzędom słudzy Trygława, nie chcieli odrzucić swojego boga.
Polski książę najechał na Pomorze Zachodnie z potężną armią. Choć Gall Anonim przedstawiał go jako ambasadora pokoju, występującego jedynie w słusznej sprawie, Krzywousty nie wahał się krwawo rozprawiać z pokonanymi. Grody pomorskie były burzone, a lud w tysiącach szedł w niewolę. Wojna była bardzo brutalna. Takim przykładem była bitwa pod Niekładziem, leżącym koło Gryfic. Według przekazu św. Otton w czasie misji ewangelizacyjnej zastał wielki zniszczony gród, który był zrównany z ziemią po ostatniej bitwie z polskim księciem.
„Apostoł Pomorza”, jak nazywano biskupa, widział ślady pogorzelisk i stosy szkieletów. Znamienitsi rycerze polegli lub zostali wzięci do niewoli, a na miejscu pozostali nieliczni chłopi, którzy obawiając się kolejnych ataków ze strony Bolesława III Krzywoustego, przyjęli chrzest. Kronikarz Herbord pisze : …Także warowne i silne miasto Nakiel skruszył i podpalił, całą jego okolicę ogniem i żelazem spustoszył tak, że pokazywali nam mieszkańcy w różnych miejscach ruiny, zgliszcza i stosy trupów jeszcze w trzy lata potem, jakby po świeżej klęsce.
Tu trzeba zaznaczyć , że książę Bolesław zastosował późniejszą metodę Mongołów, którzy też zabraniali chować poległych, aby stosy kości odstraszały ewentualnych buntowników.
Po tym zwycięstwie zostało Bolesławowi już tylko sięgnąć po samą perłę w koronie – największy i najważniejszy wówczas gród całego „polskiego” Pomorza – Szczecin. Miasto wówczas liczyło około pięciu tysięcy mieszkańców. Na owe czasy było prawdziwą metropolią – dobrze obwarowanym, bogatym grodem i emporium handlowym.
Krzywousty zdawał sobie sprawę, że zdobycie Szczecina może być niełatwe, zwłaszcza że gród był otoczony grząskim, bagnistym terenem. Wojska piastowskie uderzyły zimą, gdy grunt był zamarznięty. Kronikarz Herbord pisze: I stolicę całego Pomorza, miasto Szczecin, które opasane zewsząd bagnem i wodami uchodziło za niedostępne wszelkiemu wrogowi, zimową porą, kiedy woda była ścięta mrozem, nie bez niebezpieczeństwa po lodzie prowadząc swe wojsko, niespodziewaną klęską poraził.
Podbici szczecinianie nie mieli wyboru – jeśli chcieli uniknąć rzezi, musieli dać się ochrzcić: tak bardzo się ugięli, iż ci, którym książę pozwolił ujść śmierci i niewoli wraz ze swym władcą złożyli przysięgę, iż przyjmą chrześcijaństwo i płacić będą daninę.
Według Herborda walki na Pomorzu kosztowały życie aż 18 tysięcy wojów, a Krzywousty przesiedlił siłą do Wielkopolski 8 tysięcy rodzin. W rzeczywistości jednak książę nie miał dość siły militarnej, politycznej i organizacyjnej, by wcielić Pomorze i inne zdobyte ziemie bezpośrednio do swego państwa. Dlatego uczynił Warcisława I swoim lennikiem. Ten zobowiązał się płacić trybut w wysokości 500 grzywien srebra, wspomagać Krzywoustego w wyprawach wojennych, krzewić wiarę chrystusową i pomóc w misji chrystianizacyjnej. Chrzest Pomorza nadawał księciu polskiemu splendoru wśród władców europejskich.
Ówczesna Europa żyła ideą krucjat. Tym samym wyrósł Krzywousty na chrystusowego rycerza zwalczającego mieczem pogańską ciemnotę.
Pierwszym, który podjął się chrystianizacji w tym regionie, był biskup Bernard Hiszpan. Rozpoczął swą misję w1123 r. Przyjął on strategię ewangelizacji poprzez przykład ubóstwa. Boso, w łachmanach zaczął głosić słowo Boże. Wśród bogatych Wolinian nie wypadło to dobrze. W rezultacie został pobity przez miejscowych. Od śmierci uchroniło go jedynie to, że wzbudził litość pogańskich kapłanów, którzy uznali go za szaleńca i nakazali odesłać do Polski.
Kolejnym misjonarzem był Otto z Bambergu. Na ziemiach polskich przebywał on już od ok. 1080 r., gdzie pełnił posługę w arcybiskupstwie gnieźnieńskim. Podczas swego pobytu w Polsce poznał dobrze język polski. W 1097 r. wrócił do Niemiec. W 1102 r. został biskupem Bambergu. W odróżnieniu od swego poprzednika zaznajomił się z obyczajami Pomorzan. W 1124 r. na zaproszenie Bolesława III Krzywoustego, przez Pragę, Niemczę, Wrocław i Kalisz Otton przybył do Gniezna, skąd wyruszył, tym razem z bogatym orszakiem oraz wspaniałymi darami, z misją chrystianizacyjną na północ. Źródła podają jednak, że w eskorcie 60. zbrojnych dotarł do granicznego grodu Ujście, gdzie spotkał się z księciem Warcisławem, który wyjechał mu na przeciw.
Biskup Otton skierował najpierw swe kroki do Pyrzyc - pierwszego na Pomorzu Zachodnim ośrodka swej działalności misyjnej. O wyborze tego grodu zadecydował jego rolniczy charakter i niska gęstość zaludnienia regionu. Nie spodziewano się tu większego oporu i liczono na pierwsze sukcesy misji. W Pyrzycach przebywał Otton 18 dni poświęcając czas i wysiłek na głoszenie kazań. Występował z całą okazałością, otoczony świtą, z drogocennymi rekwizytami, w zdobionych bogato szatach liturgicznych. Groźbą i perswazją przekonywał lokalne wiece, starszyznę i pospólstwo do odstąpienia od pogaństwa i przyjęcia chrześcijaństwa.
Biskup Otton donosił o powszechnych u tamtejszych pogan ofiarach z ludzi – zwyczaju zabijania noworodków płci żeńskiej, zwłaszcza w okresach głodu, dla przebłagania bóstw i zwiększenia populacji męskiej potrzebnej dla celów wojennych i obronnych. Herbord pisał: Trzeciego dnia przybył do Pyrzyc, pierwszego grodu pomorskiego; tam mieszkańców jego zagrzewając do wiary przez czternaście dni zatrzymał (…). A w dzień narodzin Jana Chrzciciela przybył do wielkiego grodu zwanego Kamień (…) Tam więc przy nauczaniu prawd wiary dowiedziano się od niewiast, że zabijały niemowlęta – w okrucieństwie poganizmu miały bowiem zabijać dziewczynki.
24 czerwca dotarł Otton do książęcego grodu Kamień. Okoliczna ludność gromadziła się tłumnie w miejscach publicznych i po wysłuchaniu katechez przyjmowała chrzest. Według Wolfgera z Prüfeningu, Otton przygotował i ochrzcił ogółem ok. 3500 osób obojga płci.
Zgodnie z tradycją chrześcijańską po obrzędach sakramentalnych odbywała się agapa, na której wspólnie świętowano. Była to doskonała okazja, by możnych obdarować podarkami, które miały przypominać ów uroczysty dzień. Tradycja chrześcijańska splotła się tu w wyjątkowy sposób z tradycją pomorskiej gościnności, co przyczyniło się do tego, że działalność misyjna stała się jeszcze bardziej owocna. Wieść o wydarzeniach kamieńskich i sukcesach misji dotarła szybko do położonego niedaleko Wolina. Mając w pamięci nieudaną misję Bernarda „Hiszpana”, wyśmiewano Kamienian, zarzucając im głupotę oraz zdradę dziedzictwa przodków poprzez dawanie posłuchu obcym krzewicielom nowej wiary. Nieprzychylność Wolinian i przewidywane trudności skłoniły biskupa Ottona do podjęcia szczególnych środków ostrożności. Wymógł na Warcisławie ochronę zbrojną oraz prawo zamieszkania w jego domu książęcym w Wolinie. Pod koniec sierpnia udał się statkiem w górę rzeki Dziwny. Wolinianie od samego początku dali mu odczuć swą wrogość a jednocześnie przywiązanie do swojej tradycji i pogańskich wierzeń. Porywczy mieszczanie nie zważając na obecność zbrojnych książęcych opanowali siedzibę książęcą, ugodzili kijem w pierś biskupa, aż ten padł omdlały na ziemię i następnie wypędzili Ottona poza bramy miasta. Wtedy na tydzień schronił się on ze swą świtą na przeciwległym brzegu rzeki, oczekując na przebieg wypadków. Otton spodziewał się, że po tym godnym pożałowania zdarzeniu Wolinianie zastanowią się nad skutkami. Istotnie po kilku dniach przybyli przedstawiciele patrycjatu miejskiego usprawiedliwiając postawę ludu i oświadczając, że skłonni są do wysłuchania biskupich nauk, jeżeli najpierw uczynią to mieszkańcy Szczecina. Postawa Wolinian zmieniła plany Ottona, ale jednocześnie była dla niego szansą, którą później skrupulatnie wykorzystał. Z początkiem października udał się statkiem do Szczecina. Pod osłoną nocy wszedł do miasta i natychmiast udał się do rezydencji książęcej.
W Szczecinie powtórzyły się wypadki, jakie miały miejsce w Wolinie. Ta wroga reakcja mieszczan podsycana była zapewne przez kapłanów pogańskich, dla których obecność misjonarza i nowa wiara była największym zagrożeniem ich dalszej egzystencji.
Interwencja Krzywoustego przesądziła sprawę chrystianizacji Szczecina i okolicy, pośrednio zaś także opornego Wolina. Ośmielony tym Otton rozpoczął dzieło misyjne od zniszczenia obiektów pogańskiego kultu, po czym przystąpił do właściwej ewangelizacji i zakończył ją masowym chrztem.
W połowie grudnia wyprawił się ponownie do Wolina. Powodzenia wcześniejszych misji jak i wiadomość o groźbie Bolesława Krzywoustego oraz dane przez mieszczan słowo, sprawiły, że uroczyście powitano Ottona i cała społeczność przyjęła chrzest.
Podczas pierwszej misji chrystianizacyjnej Otton i podlegli mu kapłani ochrzcili na Pomorzu 22 tysiące ludzi. Mimo to już kilka lat później wybuchło antychrześcijańskie powstanie inspirowane przez pogańskich kapłanów. Niepokorny Szczecin zrzucił z siebie nową wiarę, kapłani burzyli kościoły, a lud wracał do dawnego kultu. W 1128 r. biskup Otto z Bambergu ponownie zawitał w ich mieście. W niedzielę wkroczył ze swoim orszakiem na centralny plac, stanął na stopniach, z których piastujący władzę przemawiali do zebranych na wiecu i wygłosił kazanie. Przemawiając, nie dał się usunąć ani uciszyć pogańskiemu kapłanowi. Ponieważ Otto zwyciężył w tym starciu, więc lud szczeciński znowu postanowił „uwierzyć w Chrystusa”.
Bolesław Krzywousty, który całe życie poświęcił sprawie podbicia i ochrzczenia Pomorza, ostatecznie dopiął swego. Umiejętnie stosował siłę militarną i polityczną. Choć nie bez brutalnej przemocy, chrystianizując ziemie nadbałtyckie, tak naprawdę włączył je w nurt ówczesnej cywilizacji europejskiej.
Jednak po jego śmierci zhołdowane Pomorze nie pozostało długo przy Polsce. Przyczynił się do tego błąd samego Krzywoustego – podział kraju na dzielnice. Rozbite państwo traciło wpływy na Pomorzu, które sukcesywnie budowali Niemcy.
Ostatecznie w 1269 roku książę gryficki Barnim I stał się lennikiem Brandenburczyków. Tym samym Pomorze Zachodnie trafiło w orbitę wpływów Cesarstwa Niemieckiego.
Niestety, chrystianizacja księstw pomorskich przebiegała inaczej niż w Polsce. O ile nasi władcy starali się, aby zachodnioeuropejscy misjonarze znali język polski, to Gryfici sprowadzając duchownych z Danii i Niemiec, nie dbali już o takie niuanse. Poza tym książęta pomorscy chcieli jak najszybciej zaludnić kolonistami swoje ziemie, gdyż wojny z Polską znacznie zmniejszyły ilość Pomorzan. Za najszybszą drogę do tego celu uznali panujący zaprowadzenie zachodnich form gospodarki i ściąganie z Niemiec osadników i rycerstwa. Rozpoczął się okres nadawania immunitetów na szeroką skalę oraz lokacji miast i wsi na tak zwanym prawie niemieckim.
Zjawisko kolonizacji niemieckiej występowało również na ziemiach polskich. Na Pomorzu nadodrzańskim i Rugii przemiany sięgnęły jednak o wiele głębiej niż w Polsce a przebieg ich był znacznie szybszy i odbywał się z wyraźnym upośledzeniem miejscowej ludności na rzecz przybyszów. Obyczaje, prawa słowiańskiego zostały zastąpione przez niemiecki ustrój lenny, który spowodował rozkład spójni rodowej i osłabił wpływy możnych pomorskich. Ze zniesieniem urzędów słowiańskich utracili oni piastowane godności, a wybitniejsze stanowiska w nowym systemie objęli przede wszystkim rycerze niemieccy, lepiej z nim obeznani.
Znaczna część szlachty pomorskiej zamieszkiwała dotychczas po miastach – podgrodziach. W ich ręku znajdował się handel, żegluga i przemysł warzelniczy. Wprowadzenie niemieckiego ustroju miejskiego i napływ obcych kupców i rzemieślników, wyposażonych w kapitał i znajomość nowych stosunków, wydarło wnet te dziedziny z rąk możnych pomorskich. Niemcy opanowali życie gospodarcze w miastach i ujęli ich zarząd. Skutkiem tego zamożniejsi Pomorzanie jęli usuwać się z miast, pozbawiając przez to oparcia ubogiej warstwy ludności słowiańskiej.
Lokacja miast na prawie niemieckim dokonywała się rozmaicie. W Szczecinie w 1237 r. książę przekazał wprost władzę istniejącej tam kolonii Niemców.
Napływ osadników niemieckich na wieś był oczywiście znacznie mniejszy niż do miast, tak iż przy osadzaniu wsi na prawie niemieckim posługiwano się również żywiołem rodzimym. Trafiali się sołtysi Pomorzanie, ale na ogół te dochodowe stanowiska otrzymywali Niemcy. Panujący nie doceniali zupełnie niebezpieczeństwa germanizacji i mając na oku tylko wzrost zasobności kraju, popierali usilnie napływ obcych, zasobnych w pieniądze i umiejętności.
Współczesne źródła wymieniają wyraźnie wypadki usuwania włościan słowiańskich z ich ziemi. Prawo niemieckie i system lenny rozpowszechniły się szybko, tak iż ostatnie wzmianki o wsiach na prawie polskim na Pomorzu nadodrzańskim pochodzą z pierwszych dziesiątków XIV wieku. Książęta i biskupi nadawali przy tym obszerne dobra niemieckim rycerzom,
Groźniejszym natomiast objawem był rozpoczynający się proces niemczenia ludności miejscowej. W otoczeniu książąt spotykamy przeważnie rycerstwo niemieckie. Panujący żenią się niemal wyłącznie z księżniczkami niemieckimi, dwory książąt szczecińskich i wołogoskich rozbrzmiewają obcą mową, która występuje też w kancelariach książęcych i w aktach miejskich. Możne rody Pomorza Zachodniego w znacznej części zubożały i zanikały, lub wyemigrowały na wschód. Pozostali zaczynają dostosowywać się do obcych obyczajów i ulegać ich wpływom, czego objawem są coraz częściej używane imiona niemieckie.
Wynarodowienie się językowe książąt i szlachty Pomorza nadodrzańskiego nastąpiło później w XV stuleciu. Wraz z rozwojem poczucia narodowego stosunek Niemców do ludności słowiańskiej pogorszył się. Od XV wieku w wielu miastach wprowadzono zakaz przyjmowania Słowian do cechów. Pomorzanie zostali usunięci z obrębu miasta na przedmieścia , gdzie pędzili żywot odosobniony, trudniąc się przeważnie rybołówstwem, przewoźnictwem i innymi, mało dochodowymi zajęciami, pogardzanymi przez Niemców. W Koszalinie zarządzenia miejskie zabraniały pod grzywną kupować od przekupniów mówiących po kaszubsku. Pod wpływem tego ucisku mowa pomorska zaczęła zanikać po miastach i okolicach o ludności mieszanej.
W końcu XVII wieku ziemiaństwo pomorskie uległo ostatecznej germanizacji. Rozpoczęła się też akcja zmierzająca do wynarodowienia wszystkich poddanych. Bezstronny obserwator, szwajcarski podróżnik Bernouilli stwierdza, że: Dziedzice czynią wszystko możliwe, by rozpowszechnić język niemiecki, a pomorski wygnać.
W latach 30. XVIII w. zmarła w Szczecinie ostatnia osoba znająca język swych przodków.
Danuta Krochmalska
Źródła :
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/09/13/chrzest-pod-piastowskim-butem-czyli-jak-boleslaw-krzywousty-podbil-szczecin/
https://koszalin7.pl/dzieje-polskosci-na-pomorzu-zachodnim/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Niek%C5%82adzem
https://architektura.pomorze.pl/MISJA-CHRYSTIANIZACYJNA---AD-11241125+579