Wydarzenia: zespół literacko-historyczny COGITO
Poezja K.I. Gałczyńskiego
Liryczno - groteskowa poezja K. I. Gałczyńskiego
Debiut poetycki K. I. Gałczyńskiego przypadł na trzecią dekadę Dwudziestolecia Międzywojennego, kiedy to pierwsze pokolenie poetów wolnej Polski : Skamandryci, Awangarda Krakowska, futuryści zdobyli z powodzeniem Parnas poetycki, byli znani, czytani, drukowani przez krajową prasę i sami też wydawali swoje czasopisma
i tomiki wierszy. Młodsze pokolenie miało drogę utrudnioną, co świetnie zobrazował Z. Uniłowski w zekranizowanej po wojnie powieści „ Wspólny pokój”. Trudno się im przebić i zyskać miejsce na „skale pięknej Kaliopy” ( określenie J .Kochanowskiego).
Prasa literacka ich ignoruje, inne dzienniki też nie otwierają przed nimi szeroko swoich łamów. Dlatego w 1927 r. zakładają grupę poetycką Kwadryga i wydają pismo literackie, które tytuł bierze od miana ich ugrupowania .
Gałczyński na krótko wiąże się z Kwadrygą, ale jest to związek raczej luźny.
Poeta był zbyt dużym indywidualistą, by w całej rozciągłości przyjąć założenia grupy, choć nie były one zbyt precyzyjnie nakreślone. Cechowało je między innymi :
- niezadowolenie z sytuacji społecznej w odrodzonej ojczyźnie
- nadzieja na odnowę życia związana z przewrotem majowym Piłsudskiego zawiodła ;
spodziewano się zmian w życiu politycznym, ekonomicznym i kulturalnym, ale nic takiego nie nastąpiło.
- niezadowolenie z aktualnej literatury.
Ta płaszczyzna programu była bliska Gałczyńskiemu i znalazła odbicie w wielu jego wierszach i poematach z okresu międzywojnia.
Gałczyński to poeta jedyny w swoim rodzaju, niespotykany i nie do podrobienia.
Można naśladować styl różnych poetów z większym lub mniejszym powodzeniem,
czego przykładem może być „Trzynasta księga Pana Tadeusza” A. Fredry, ale nikomu jeszcze nie udało się podrobić Gałczyńskiego.
Czym więc cechuje się jego poezja? Spróbuję to wyodrębnić w punktach:
1. Gałczyński nie dbał o zgodność formy swych wierszy ani z poetyką klasyczną, ani awangardową, która narodziła się i funkcjonowała w międzywojniu.
2. Nie stosował kunsztownych metafor.
3. Nie dbał o zwartą i oszczędną konstrukcję swych utworów.
4. Nie unikał zwrotów i nastrojów ogranych, banalnych a nawet trywialnych.
5. Sztukę traktował jako rodzaj zabawy; uderzał w ton jak najbardziej popularny.
6. Łączył jarmarczny humor, groteskę z bujną fantazją i liryzmem (to szczególnie jest nie do podrobienia i to właśnie stanowi o niepowtarzalności stylu ).
8. To co u innych poetów było buntem, gniewem zamieniał w humor, kpinę. Obrazom świata realnego swego czasu nadawał kształt ufantastyczniony, pozornie niefrasobliwy. Ale w tej niefrasobliwości daje się odczuć głęboki niepokój, liryczną zadumę, współczucie a nawet bezsilny gniew.
9. Mało jest wierszy, które by były czystym monologiem. Wybija się w nich tzw. liryka roli - doznania poetyckie są włożone w usta postaci fikcyjnych lub historycznych. „Ja” liryczne zwraca się do kogoś albo nawiązuje dialog z inną osobą; mogą też być wiersze z dialogami między osobami trzecimi ( struktura dramatyczna ).
JEST TO NAJBARDZIEJ ZALUDNIONA POEZJA W CAŁEJ LITERATURZE POLSKIEJ.
10. W lirykach czasem występuje też tekst poboczny ( jak w dramacie).Czego przykładem jest znany wszystkim wierz „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte.
Przez takie ujęcie poezji Gałczyński stał się twórcą bardzo swoistych, jedynych w naszej literaturze „mikrodramatów” realizowanych w „Najmniejszym Teatrze Świata - Zielonej Gęsi”. Część tych mikrodramatów da się zagrać, ale niektórych nie, bo po prostu zawartą w nich treść i sceny trzeba sobie wyobrazić. Zresztą Gałczyński nie pisał Zielonych Gęsi do grania.
Proponuję, byśmy te cechy poezji Gałczyńskiego spróbowali odnaleźć w jego utworach. Do przeglądu proponuję: Zima z wypisów szkolnych, Kryzys w branży szarlatanów, Ulica Towarowa , O naszym gospodarstwie, Prośba o wyspy szczęśliwe, Pieśń o żołnierzach z Westerplatte, Notatki z nieudanych rekolekcji paryskich, fr, Kronika olsztyńska, a z Zielonych Gęsi - Dwóch Polaków, Nieznany rękopis Wyspiańskiego, Nieznany list J. Słowackiego do matki.
Chciałabym też pokazać, jak niezwykła jest metaforyka poety :
- Jestem dziś taki sentymentalny, że mógłbym sprzedawać łzy
- Firanki wiatr kołysał, konwalią pachnący
- W lichtarzu stała świeca. Słowik grał na skrzypcach
- Dzwoniło ciężko srebro gwiazd w warkoczach nocy
- Listopad nadchodził w zabłoconych butach z liściem klonu we włosach z resztą słońca w sercu
tekst i zdjęcia : Wanda Sobieralska
Zielona gęś przy domu w Szczecinie w którym mieszkał Gałczyński |
Scenka z granego Teatrzyku Zielona gęś |
Scenka z granego Teatrzyku Zielona gęś |
Scenka z granego Teatrzyku Zielona gęś |