Wydarzenia: Zespół przyrodniczy
Bazylika archikatedralna św. Jakuba
Bazylika archikatedralna św. Jakuba
Ostatnie przed wakacjami spotkanie Zespołu Miłośników Przyrody zorganizowała nasza koleżanka Weronika Ryba. 16 czerwca spotkaliśmy się przed Bazyliką archikatedralną św. Jakuba, gdzie już czekał na nas kierownik i gospodarz tego obiektu pan Dorian Sierek, który był naszym przewodnikiem po katedrze.
Na samym początku mieliśmy wyjątkową możliwość poznania tajników technicznych organów naszej bazyliki. Jest to w tej chwili jeden z największych instrumentów w Polsce. Tylko organy bazyliki w Licheniu są większe. Oba instrumenty wykonano w pracowni pana Dariusza Zycha z Wołomina. O szczecińskim instrumencie opowiedział nam organista katedry pan Michał Woźniak.
Szczecińskie organy posiadają 66 głosów i zbudowane są z 4743 piszczałek. Największa z nich ma 11 metrów wysokości, a najmniejsza, dysponująca dźwiękiem bardzo trudno słyszalnym, tylko 11 milimetrów. Mieliśmy okazję je obie usłyszeć. Tak samo jak trzy rodzaje ciekawych trąbek hiszpańskich. Dowiedzieliśmy się, że organy mogą imitować dźwięk innych instrumentów takich jak na przykład fagotu, fletu czy nawet orkiestry smyczkowej.
Na zakończenie prezentacji usłyszeliśmy szczecińskie organy w pełni ich blasku i mocy.
Po koncercie udaliśmy się na zwiedzanie katedry w towarzystwie pana Doriana, który zapoznał nas z historią katedry i jej odbudowy po wojennych zniszczeniach.
Dowiedzieliśmy się o wielu szczegółach związanych z technicznym zabezpieczeniem katedry, a zwłaszcza o nowoczesnym zabezpieczeniu przeciwpożarowym. Zainstalowane wyrzutnie laserowe mierzą gęstość powietrza i na tej podstawie regulują przepływ świeżego powietrza w budynku, a w sytuacjach krytycznych uruchamiają alarm.
Zwiedziliśmy po kolei wszystkie kaplice katedry o historii których opowiadał nam nasz przewodnik. Obejrzeliśmy, miedzy innymi, kaplicę maryjną, w której mają być umieszczone drugie przenośne organy. W kaplicy św. Maksymiliana Kolbego wkrótce przybędzie relikwiarz z włosem świętego. Kaplica szewców z oryginalnym barokowym wystrojem z XVIII wieku posiada zgromadzone szczątki ludzkie znalezione podczas odbudowy katedry. Jak się dowiedzieliśmy również całkiem niedawno podczas prac archeologicznych wokół katedry natrafiono na szkielet ludzki datowany na XVI wiek. Jak nas poinformował nasz przewodnik w trakcie odbudowy katedry jej podziemia nie zostały odpowiednio odgruzowane i oczyszczone, więc możliwe, że kryją w sobie jeszcze niejedne tajemnice.
Zwiedziliśmy kaplicę portowców, której głównym elementem wystroju jest drewniany krzyż, który stał w trakcie strajku w sierpniu 1980 roku na terenie portu.
Z zainteresowaniem obejrzeliśmy także umieszczoną wysoko w filarze tuż przy organach urnę z sercem kompozytora i organisty Carla Loewego. Jego pomnik stał kiedyś przed katedrą; nie wiadomo, co się z nim stało. Zdania na ten temat historyków i regionalistów są podzielone.
Po obejrzeniu wnętrza katedry nasza grupa miała wyjątkową możliwość zwiedzić także poddasze katedry. Zrobiło ono na nas ogromne wrażenie, zwłaszcza część zachowanej oryginalnej konstrukcji dachowej. Obecnie oprócz gołębi niewiele osób tu zagląda, ale o ile uda się zdobyć fundusze, są plany zrobienia w tym miejscu dwupoziomowego muzeum diecezjalnego.
Mamy nadzieję, że niebawem te plany się ziszczą i będziemy mieli okazję raz jeszcze tu się spotkać.
Na zakończenie zwiedzania wjechaliśmy na wieżę widokową, aby przy wyjątkowo sprzyjającej pogodzie podziwiać panoramę Szczecina i okolic.
Na ścianach wieży podziwialiśmy fotografie wykonane przez nasze koleżanki i kolegów z Zespołu Foto – Video.
Dla osób, które w drodze powrotnej nie skorzystały z windy, tylko wspólnie z panem Dorianem zbiegły po 160 schodkach, na którymś półpiętrze czekała jeszcze jedna wyjątkowa atrakcja. Mieliśmy okazję zobaczyć imponujące wahadło Foucaulta, które jak wiadomo potwierdza ruch wirowy Ziemi.
Na zakończenie organizatorka naszej wycieczki Weronika Ryba zapoznała nas z ciekawostkami architektonicznymi katedry. Obejrzeliśmy między innymi piękne drzwi z 1692 r. i zachwycaliśmy się jej ciekawymi elementami zdobniczymi.
Wycieczkę zakończyliśmy jak na przyrodników przystało na podziwianiu okolicznych osobliwości przyrodniczych: cedru himalajskiego oraz budlei skrętolistnej, której okaz nie jest może tak piękny jak ten wiekowy z Placu Grunwaldzkiego, ale każdy z nich jest wart uwiecznienia w postaci pięknej fotografii.
Tekst: Aleksandra Wasiukiewicz